Oryginalny artykuł: https://www.cosmopolitan.com/es/famosos/noticias-famosos/a36477114/valentina-zenere-elite-entrevista/
Nagłówek brzmi: "przeprowadziliśmy wywiad na wyłączność z Valentiną Zenere, nową dziewczyną obsady Szkoła dla elity ".
Za pierwszym razem, gdy Valentina Zenere przyleciała do Madrytu, a było to w okresie jej dzieciństwa, powiedziała swojemu tacie, że jest to miasto, w którym chciałaby w przyszłości zamieszkać. Teraz, kilka lat później, wyjechała ze swojej ojczyzny Buenos Aires, w której stała się autentyczną idolką młodzieży i potwierdza, że to właśnie stolica Hiszpanii stała się tym, czego szuka. Być może to dlatego, że to tutaj odnalazła swoją miłość - Jordiego Lladó, a także stała się gwiazdą serialu "Szkoły dla elity", w którym pojawi się w 5 sezonie (mimo że czwarty sezon wyemitowany zostanie dopiero 18 czerwca). W wieku 24 lat, mając już za sobą szeroki zakres sukcesów, wchodzi do najsłynniejszej szkoły Netflixa. Spośród nich trzeba wyróżnić Soy Lunę - latynoamerykańską telenowelę Disneya, w której wcielała się w złą bohaterkę i która w zaledwie kilka lat zdołała spopularyzować jej media społecznościowe, gdzie Valentina jednoczy ponad 7 milionów obserwujących, a do tego jedynie na Instagramie!
Teraz przekracza granicę naszego państwa i przygotowuje się do wznowienia swojej kariery jako piosenkarka. W międzyczasie, gdy to nadchodzi, próbujemy wyciągnąć od niej pewnych szczegółów odnośnie Szkoły dla Elity.
– Jaka jest Valentina Zenere, według własnej opinii?
– Przede wszystkim namiętna, bo jestem przepełniona pasją. Także wydaje mi się, że jestem przezroczysta, ponieważ nie umiem ukrywać swoich uczuć, na twarzy widać wszystko! Również bardzo wierzę w miłość. Uważam, że jest ona najsilniejszą mocą, która wpływa na świat, mimo że czasem życie daje nam wrażenie, jakby to uczucie było niewystarczające.
– Mówisz, że "naprawdę nie znasz się na mediach społecznościowych", jednak na swoim koncie na Instagramie kumulujesz ponad 7 milionów obserwujących! Jak to się dzieje?
– Nikt nie wie jak! *śmiech* Naprawdę się na nich nie znam. Zauważyłam, że ludzie potrafią w ten sposób pracować, ale dla mnie jest to bardzo wymagające. Wszyscy jednak musieliśmy zaakceptować, że media społecznościowe są bardzo ważną częścią naszego życia i pracy.
– A jak ważne są dla ciebie media społecznościowe na co dzień?
– Bardzo dużo czasu spędzam na Instagramie, ponieważ uważam go za mój pamiętnik, w którym przeglądam modę i również kontaktuje się z osobami, których kocham, a z którymi się nie widuję. To nie jest jednak tak, że codziennie pokazuję tam wszystko, co ma związek z moim życiem. Poza tym uważam, że media społecznościowe nigdy nie odwzorowują autentycznie życia innych osób.
– Uważasz się za osobę uzależnioną od telefonu?
– Nie, ponieważ w chwili, kiedy muszę go wyłączyć, nie mam problemu ze zrobieniem tego, chociaż dziś telefon komórkowy jest jak nasza druga ręka. W chwilach, gdy pracuję, czytam książkę, oglądam film – odkładam telefon.
– Stajesz w obronie jakichś spraw za pomocą tej platformy?
– Staram się udostępniać rzeczy dziejące się na świecie, które mnie martwią, z tego powodu rozpowszechniam na przykład obronę zwierząt. Będąc w tym temacie, pewien czas temu stałam się weganką.... chociaż czasem, kiedy idę do restauracji, musze złagodzić swoją dietę i jem coś mniej wegeteriańskiego. Mimo tego wiem, że w przyszłości będę całkowitą weganką. Również robię to ze względu na sprawy duchowe. Kiedy jem tylko rośliny, warzywa i owoce, czuję się lekko i jestem w dobrym humorze. Kluczem do sukcesu, w każdym tego słowa znaczeniu, jest nie mieć na tym punkcie obsesji i nie być rygorystycznym. Ja byłam bardzo restrykcyjna przez jakiś okres mojego życia, ale przestałam, bo stwierdziłam, że nie warto.
– W Hiszpanii poznaliśmy cię dzięki Telefonistkom, zatrzymałaś kontakt z jakimiś swoimi koleżankami z tej pracy?
– Mamy dobre relacje, ale prawda jest taka, że pojawiłam się tam bardzo późno, bo w ostatnim sezonie. Obserwujemy się na Instagramie, ale nie jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami.
– Będziesz częścią piątego sezonu Szkoły dla Elity, co możesz nam powiedzieć o swojej postaci?
– Nic nie mogę jeszcze powiedzieć! To nowa argentyńska uczennica w szkole Las Encinas… i tyle. Na razie jesteśmy w pełni z czwartym sezonem, którego trzy pierwsze odcinki miałam okazję obejrzeć i uważam, że są bardzo dobre. Nowe osoby, które dołączyły - Manu Ríos, Pol Granch, Martina Cariddi i Carla Díaz są przecudownymi osobami, poza tym, że są też bardzo utalentowani. Uwielbiam ich czterech… i wkraczają z wielkim przytupem! Ich postacie, a także fabuła, którą oferują, jest cudowna, a więc zaufajcie mi – naprawdę się wam spodoba. A co z naszym udziałem [ona i aktor André Lamoglia] w piątym sezonie... Niczego ci nie powiem (śmieje się).
– W swoim wcześniejszym projekcie odgrywałaś złą bohaterkę. Czy w Szkole dla Elity również tak będzie?
– Być złym bohaterem Disneya, który jest bardziej pod publikę dziecięcą, to co innego niż zły bohater w prawdziwym życiu. I kto określa ludzi mianem złych lub dobrych? Wszystko to cechy osobowości, które uwarunkowane są przez czynniki w naszym otoczeniu i z którymi ty sam możesz się utożsamiać. Dlatego nie mogę ci powiedzieć, czy moja postać jest identyfikowana jako 'zła' lub 'dobra'.
– Bądź szczera. Oglądałaś ten serial przed tym, jak znalazłaś się na castingu, czy zrobiłaś sobie maraton po tym, jak podpisali z tobą kontrakt?
– Oglądałam go przed tym, bo tam grają moi przyjaciele, jak to jest w przypadku Jorge Lópeza, który grał w poprzednich sezonach Szkoły dla Elity. Oprócz tego, że spektakularnie wykonuje swoją pracę, jest przystojny, jest miłością mojego życia i kocham go.
– Jakie było twoje najlepsze doświadczenie podczas nagrywania Szkoły dla elity?
– Bez wątpliwości jest to fakt, że mogę opowiadać o historiach bardziej rzeczywistych, niż w przypadku moich poprzednich projektów, równie nastolatkom, jak i dorosłym. Jestem 'tą nową' w obsadzie, ale ci ludzie przyjęli mnie bardzo serdecznie. Również spodobało mi się to, że mieliśmy więcej czasu na przećwiczenie scen, uważam, że bardzo o nas dbają i zawsze jesteśmy wysłuchani, co uwielbiam.
– Tak jak w Soy Lunie, również w Szkole dla Elity dajesz życie młodej osobie, która uczęszcza do ekskluzywnej szkoły i która cieszy się popularnością. Czy Valentina ma coś wspólnego z tymi postaciami?
– Zawsze znajdzie się aspekt, w którym mamy coś ze sobą wspólnego. Ja chodziłam do dobrej szkoły i miałam przyjaciółki, z którymi wciąż tworzę jedną grupę, ale nie wiem, czy byłyśmy popularne… może trochę (śmieje się). W fikcji chodzi o to, by powtarzać stereotypy z życia codziennego. Ja jestem osobą znacznie prostszą niż postacie odgrywane przeze mnie, chociaż może wydawać się inaczej. Ludzie kiedy mnie widzą, myślą, że jestem Paris Hilton i że jestem zarozumiała, ale jestem o wiele bardziej prostsza i zwyczajna, niż to, co się widzi.
Na oryginalne zdjęcia z sesji dla magazynu Cosmpolitan będziemy musieli odrobinę jeszcze poczekać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz